Saint Maarten, Małe Antyle

This slideshow requires JavaScript.

Na Saint Maarten przypłynęliśmy do portu od strony holenderskiej. Wyspa ta jest „podzielona” na dwie części: holenderską (San Maarten) i francuską (San Martin). Wyspa leży na Karaibach i  wchodzi w skład Archipelagu Małych Antyli (Wyspy Nawietrzne). Południowa część wyspy stanowi terytorium autonomiczne Holandii, zas jej północna część należy do Francji jako jej wspólnota zamorska. Francuska część wyspy jest większa pod względem zajmowanego obszaru, ale to w części holenderskiej znajduje się jedyny na wyspie Międzynarodowy Port Lotniczy Juliana. Kilkaset metrów od Portu jest plaża nad którą przelatują lądujące tu samoloty na wysokości 10 – 20 metrów od ziemii. Jest to niebywała gratka dla amatorów fotografii, którzy czekają tu ze sprzętem fotograficznym na każdy lądujacy samolot i wykonują niezliczoną ilość zdjęć. Na wyspie wszystko (lub prawie wszystko) jest „podwójne”. Są tutaj dwie firmy dostarczające prąd dla mieszkańców wyspy, dwie firmy oferujące połączenia telefoniczne, dwie poczty, dwie firmy transportowe, dwa urzędy miejskie. Również nad wyspą powiewają dwie flagi państwowe. Nie ma za to – zaznaczonej w sposób widoczny dla turystów – granicy. Gdy przejeżdżaliśmy z części holenderskiej do francuskiej, przewodnik w autokarze oznajmił nam, że właśnie przejechaliśmy granicę i zwrócił naszą uwagę na dość spory … kamień, na poboczu drogi od którego zaczyna się część francuska. Oczywiście są też różne restauracje serwujące jedzenie regionalne z danego kraju (w zależności od tego gdzie jesteśmy). Jak to na Karaibach, głównym dochodem dla miejscowej ludności jest turystyka. Aby było sprawiedliwie, część statków (nie tylko wycieczkowych) przypływa do portu z jednej strony wyspy, a część z drugiej. Każda wycieczka po wyspie proponowana przez miejscowe agencje (na obu stronach wyspy) jest podróżą do przeciwnej strony – jako ciekawostkę turystyczną. Chyba każdy turysta odwiedzający San Martin odwiedza przy okazji San Maarten i vice versa. Na wyspie panuje klimat tropikalny – monsunowy. Właśnie dlatego najlepiej przyjechać tu (przypłynąć czy też przylecieć) w okresie od stycznia do kwietnia, bo później można się spodziewać opadów deszczów szczególnie obfitych od sierpnia do grudnia. Wyspa jest stosunkowo płaska, a najwyższy jej szczyt to Pic Paradis (424 m) znajdujący się pośrodku innych wzgórz po stronie francuskiej. Głównym miastem i zarazem stolicą wyspy jest Philipsburg (część holenderska) oraz Marigot (część francuska). Jadąc przez wyspę można spotkać sporo kóz i owiec pasących się na dość rozległych łąkach. Hodowane są one przez miejscową ludność, majacą swoje farmy nie zawsze widoczne z głównej drogi przecinającej wyspę. Zarówno w części holenderskiej jak i we francuskiej nie ma problemów z porozumieniem się po angielsku, jako że chyba wszyscy tutaj znają ten język. Dla lubiących plaże i trochę egzotyki San Martin (San Maarten) będzie dobrym miejscem na spędzenie urlopu, a Guavaberry likier – produkowany na tej wyspie – napewno umili popołudnia i wieczory na tej (w sumie) fajnej wyspie.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *