Quebec City to chyba najbardziej “europejskie” miasto na kontynencie amerykańskim. Jadąc do Quebec City wiedzieliśmy, że musimy znaleźć hotel w starej części miasta, aby móc spokojnie pospacerowaćpo nim bez potrzeby dojazdu i szukania miejsca na zaparkowanie samochodu. Znów nam się udało, a z okna hotelu mogliśmy podziwiać dachy starej części miasta, które zostało założone w 1608 roku. Dla większości mieszkańców miasta język francuski jest podstawowym, ale po angielsku “dogadać” się tam można bez większych problemów. Najładniejszy widok na miasto jest chyba od strony rzeki Św. Wawrzyńca, która jest tutaj tak głęboka, że nawet duże statki pasażerskie dopływają do miejscowego portu. Przy porcie i wzdłuż rzeki miasto ma nieoficjalną nazwę jako “niższe” (Lower City), a na wzgórzu jako “wyższe” (Upper Town). Nad miastem dumnie wznosi się hotel Château Frontenac. Zamek zaprojektował Bruce Price, a jego otwarcie nastąpiło w 1893 roku. Obecnie jest to luksusowy hotel należący do sieci hoteli Fairmont Hotels and Resorts. Powiem tylko krótko, jest w nim co zwiedzać, a obiad zjedzony w hotelowej restauracji będzie napewno niezapomnianym przez długi czas (szczególnie wspaniała „zupa cebulowa”). W Quebec City trzeba spędzić kilka dni, aby spokojnie pospacerować po mieście, przyjrzeć się artystom i wystawianymi przez nich rysunkami, czy tez obrazami, bo jest ich tu naprawdę wielu. Podobnie z ogromną ilością kawiarenek i restauracji w stylu europejskim. Trzeba tu po prostu pobyć aby „poczuć” atmosferę tego miasta. Zapewniam, że będą to jedne z fajniejszych wakacji.
Visitor counter
-
