Sunset Crater Volcano National Monument

This slideshow requires JavaScript.

Sunset Crater Volcano National Monument jest miejscem w Arizonie które na długo pozostanie w pamięci mojej żony. Z Flagstaff jest to tylko 30 kilometrów. Wiadomo, że chodzenie po kamieniach powulkanicznych (czarnych, porowatych) nie należy do najbezpieczniejszych. Przekonała się o tym na „własnej skórze” moja żona gdy w pewnym momencie chcąc zrobić kolejne, wspaniałe zdjęcie, potknęła się i „wylądowała” na tychże kamieniach. Kolana i łokcie, oraz część twarzy (czoło, nos, broda) nie pozwoliły zapomnieć (przez kilka tygodni) o tej naszej wyprawie w okolice krateru wulkanu, którego ostania erupcja miała miejsce około roku 1070. Podobnie jak większość pomników narodowych Sunset Crater Volcano National Monument zarządzany jest przez National Park Service. Warto zapłacic 5 Dolarów za wstęp, aby na własnych nogach móc pochodzić po „resztkach” powulkanicznych, dotknąć ręką kamieni (skałek?) utworzonych przez matkę naturę po wybuchu wulkanu, wejść do miejscowego muzeum z ciekawymi eksponatami o wulkanizmie, oraz zobaczyć sejsmograf, który nieustannie monitoruje aktywność trzęsień ziemi na całym świecie. Po minięciu centrum dla zwiedzających, wewnętrzna droga przechodzi przez ogromne połacie lawy, lawy Bonito tworzącej nie tylko wąwozy. Krajobraz dookoła jest czarny i określenie, że znajdujemy się w przedsionku „piekła” odda znakomicie uczucie, które ogarnęło mnie zaraz po wejściu do „Parku” widząc dookoła bardzo ostre, nierówne i kruche skały. Sunset Crater położony jest 1 milę na wschód od Lava Flow Bonito. Niestety nie można tam dotrzeć, ponieważ szlak pieszy został zamknięty w 1973 roku, aby zapobiec nadmiernej erozji. Zamiast tego szlaku można skorzystać z bardzo dobrej ścieżki (tzw. loop: Lava 1 mile Trail Flow) wokół formacji u podnóża wulkanu. Roślinność wokół wulkanu jest rzadka, składająca się głównie z rozproszonych drzew sosnowych, z których wiele jest martwych. Czasem spotyka się kolorowe kwiaty, których barwa próbuje zmienić okoliczny, czarno szary, krajobraz. Jest to powodem niestabilnej podstawy jak i braku wody. Cały teren sprawia wrażenie opuszczonego po niedawnym wybuchu wulkanu. Minęło ponad tysiąc lat, a wydaje się, że wybuch był dopiero co i jeszcze przyroda nie uporała się z „posprzątaniem” po nim. A może to tylko moje wrażenie? Ciesze się, że odwiedziliśmy to miejsce, ale wiem, że prawdopodobnie juz tam nie zawitamy. Jest to jedno z tych miejsc na ziemii, które powinno się zobaczyć, ale nie z tych, do którego chciałoby się powrócić ponownie.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *