Lake Wohlford, Escondido

This slideshow requires JavaScript.

Kiedy w 1985 roku przyjechałem po raz pierwszy nad jezioro Wohlford byłem zachwycony widokiem jeziora pośród gór, na pół dzikiego, z wieloma zatoczkami, które aż się prosiły, aby spróbować zarzucić tu wędkę i czekać na pierwsze branie. Kilka tygodni później byłem tu z moim sprzętem wędkarskim gotowy na wielką przygodę. Dziś już nie pamiętam na ile udany był ten pierwszy połów, ale wiem, że od tego czasu jest to moje ulubione jezioro. Około 45 minut jazdy od mojego domu znalazłem swoje miejsce do odpoczynku i kontenplacji (mój azyl). Lubię siedzieć nad brzegiem tego jeziora zarówno w letnie, często upalne dni, jak również w zimowe poranki wpatrując się w każde drgnięcie czubka wędki, wyobrażając sobie jaka to duża ryba kręci się wokół zarzuconej przeze mnie przynęty. Jezioro Wolhford jest sztucznym zbiornikiem wody, która płynie tu z San Luis Rey River poprzez kanał wybudowany w końcu XIX wieku. Zapora na tym “jeziorze” została zbudowana w 1895 roku, aby spiętrzyć wodę i stworzyć jej rezerwę na czas suszy dla okolicznych farmerów i mieszkanców Escondido. Pierwszą nazwą tego nowego zbiornika wodnego była Bear Valley Reservoir. Dopiero w 1924 roku po śmierci jednego z członków Rady Nadzorczej Alvina W.  Wohlforda, zmieniono nazwę tego zbiornika na Lake Wohlford, która to nazwa jest używaną do dnia dzisiejszego. Nad jeziorem jest niewielka część parkowa przeznaczona na rodzinne pikniki z miejscami do grilowania. Jest również wypożyczalnia łodzi do wędkowania, lub do przejażdżki po jeziorze. Ja najbardziej lubię wędkowanie z brzegu, chociaż w wyjatkowo ciepłe dni łódka jest alternatywą nie do pogardzenia. Głód można zaspokoić w Smokey’s Lake Wohlford Café, gdzie nie można oprzeć się pokusie zjedzenia świeżo upieczonej catfish (sumek). Można też zjeść w restauracji Oakvale Park and Lodge, popularnym “parkingu” dla posiadaczy RV’s, czyli “domu na kółkach”. Dla spragnionych bardziej “męskiej” przygody wizyta w pobliskim Pinball Park dostarczy odpowiedniej porcji adrenaliny. Jest tu również specjalnie stworzone miejsce dla tych, którzy lubią strzelać z łuku. Teraz już chyba każdy rozumie dlaczego tak lubię to miejsce i spędzam nad tym jeziorem wiele czasu, którego nigdy nie uważam za bezpowrotnie stracony. Wracam do domu zawsze wypoczęty i nawet jak nie złapię żadnej ryby nie martwi mnie to zbytnio. Wyznaję zasadę, że raz “wygrywa” wędkarz, a innym razem ryba, dlatego gdy wybieram się nad to jezioro zawsze mówię żonie, że jadę “pokarmić” ryby.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *