Nie wiedzieliśmy, że tam są, więc kilka razy „przejechaliśmy” – dosłownie – obok nich. Niewielka tablica informacyjna z napisem Blythe Intaglios niewiele mówi przejeżdżającym, a jest to miejsce, przy którym naprawdę warto się zatrzymać. Grupa gigantycznych figur wyrytych w ziemii, najprawdopodobniej stworzonych przez Mojave i Quechan Indian. Około (ponad?) 1000 lat temu (?). Intaglia (antropomorficzne geoglyphs) zostały zrobione przez skrobanie w warstwach skał lub kamieni, odsłaniając warstwę lżejszych pokładów gleby. Nic dziwnego, że zostały „odkryte” dopiero w 1930 roku. Pilot George Palmer leciał nad tym obszarem i zauważył ogromne zarysy mężczyzny, kobiety, konia, a także zwoje węża, Z „poziomu” pustyni, nie łatwo je zauważyć (chyba, że się wie, że one tam są). Dlatego też nie jest łatwo zrobić im dobre zdjęcia. Intaglia znajdują się na wschód od Wielkich Gór Maria, około 15 mil (24 km) na północ od centrum Blythe, na zachód od US Highway’u 95, w pobliżu rzeki Kolorado. Największa postać ludzka ma 52 metry długości. Fragmenty wizerunków można zobaczyć, jeśli ktoś stoi tuż obok nich. Są praktycznie niewidoczne zaledwie kilka metrów dalej. Współcześni Indianie Mohave i Quechan twierdzą, że postacie ludzkie przedstawiają Mastamho, twórcę Ziemi i całego życia, podczas gdy zwierzę jest postacią Hatakulya, jednego z dwóch lwów górskich, które pomogły w stworzeniu życia na ziemi. Inni uważają, że zwierzę może przedstawiać legendarnego, amerykańskiego tubylczego konia, który żył tutaj dawno temu. Kilku zoologów myśli, że na kontynencie Amerykańskim, długo przed hiszpańskimi, były już wierzchowce. Prawda, zapewne, zostanie na zawsze owiana mgiełką tajemnicy. W pobliżu, cały „zestaw” geoglyphs obejmuje kilkadziesiąt postaci i labirynt, uważany za mający charakter specjalny, przeznaczony do obrzędów podczas uroczystości kultowych ówczesnych Indian. Domysły można snuć różne, ale prawda jest jedna. Szkoda, że jej nigdy nie poznamy. Zachęcam wszystkich znajdujących się w okolicy Blythe do zrobienia małego przystanku w podróży i zobaczenia tych „figur”. Ostrzegam, że droga dojazdowa jest gorsza niż zła, czyli fatalna, ale dla samochodu z napędem na cztery koła to „pryszcz”. Tabliczki informacyjne, w pobliżu poszczególnych figur, są tak małe, że trudno na nich cokolwiek zobaczyć czy też przeczytać. Nie każdego dnia mamy okazję obejrzeć coś „tajemniczego”. Dla mnie Blythe Intaglios były, są i będą „cząstką” historii Ameryki, gdyż stworzone zostały przed laty dla utrwalenia obecności człowieka na ziemii, która nie jest w tym miejscu zbyt przyjazna (napewno nie nadająca się do żadnych upraw roślinnych), ale napewno nadająca się do życia istot ludzkich.