Dubaj

This slideshow requires JavaScript.

Dubaj, Dubajj (arab. دبي, Dubayy), to największe miasto w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Jest też stolica emiratu Dubaj. Uruchomienie stałej linii samolotowej przez Emirates Airline zdecydowanie zwiększyło zainteresowanie tym krajem. Postanowiliśmy tam pojechać (polecieć), aby przekonać się na własne oczy, czy rzeczywiście jest tam tak bajecznie. Niecałe sześć godzin lotu i już jesteśmy w Dubaju. Lotnisko olbrzymie, samoloty z całego świata. Obsługa dość sprawna i miła. Pierwsze „zaskoczenie” po przylocie to pogoda. Wiedziałem, że będzie ciepło, ale 40 C, nie mamy codzienne w Polsce. Na szczęście wilgotność powietrza jest na tyle niska, że da się tę temperaturę wytrzymać. Kolejnym „zaskoczeniem” jest kolor roślinności, w tym drzew palmowych. One nie są zielone – one są szare. Po chwili rozmowy (w języku angielskim – tutaj bardzo powszechnym), dowiadujemy się, że to jest „normalne”, bo piasek z wszechobecnej pustyni dookoła miasta, małe, właściwie nieliczne, opady deszczu, wiec kolor jest – jaki jest. Trzeba się do tego przyzwyczaić i po prostu, nie zwracać na to uwagi. Liczbę atrakcji turystycznych w Dubaju można z łatwością znaleźć w Internecie. Jest ich naprawdę wiele. Dla mnie najważniejszą z nich było odwiedzenie, słynnego na cały świat wieżowca, Burj Khalifa (arab. برج خليفة, Burǧ alifa), a spolszczona nazwa to Burdż Chalifa, o wysokości 829 metrów. Budynek ma 163 piętra użytkowe, ale najwyżej położony taras obserwacyjny, dostępny dla zwiedzających, mieści się na 148 piętrze tego wieżowca. Są tam jeszcze dwa tarasy widokowe – na 124 i 125 piętrze, ale widoku z tarasu na 148 piętrze, nic nie jest w stanie „przebić”. I chyba właśnie dlatego wjazd na ten najwyższy taras widokowy jest kilkakrotnie droższy, niż na te niższe. Kupując bilet (na określony dzień i konkretną godzinę), wiemy, ze będziemy tam traktowani, jako goście „specjalni”. Przede wszystkim nie obowiązują nas żadne kolejki do wind, mamy dedykowanego dla naszej grupy przewodnika, jesteśmy częstowani ciasteczkami, napojami i kawą, która na takiej wysokości smakuje znakomicie. Niestety – to kosztuje sporo pieniędzy. Wybierając się do Burj Khalifa musimy mocno wierzyć, że pogoda będzie dla nas łaskawą. Prawie codzienne, poranne mgły, nie będą naszym sprzymierzeńcem. My zdecydowaliśmy się na wjazd o godzinie 11, tuż przed południem. Mieliśmy sporo szczęścia z pogodą, chociaż zawsze mogło być lepiej. Metro w Dubaju jest całkowicie zautomatyzowane (bez obsługi człowieka). Oczywiście wszystkie przystanki są …klimatyzowane (autobusowe przystanki również!). Taka ciekawostka. W taksówkach panuje również „miły chłodek” klimatyzacji, chociaż po wyjściu z zimnej taksówki na gorące powietrze, katar jest prawie murowanym. Dużą przyjemnością, dla nas, była również przejażdżka odkrytą łodzią – pontonem, po zatoce wokół jednej z „Palm”, osiedla wybudowanego na sztucznych wyspach, w kształcie palmy. Mogliśmy, przy okazji, podpłynąć do jednego z najdroższych hoteli na świecie –  Burj Al Arab Jumeirah, w kształcie żagla, czy też do hotelu Atlantis, aby zrobić sobie pamiątkowe „selfi” na jego tle. Sama przejażdżka po wodzie pozwoliła nam ochłodzić się przez te 90 minut jej trwania. Z kolei Dubai Mall to olbrzymie centrum handlowe, które szczyci się tym, że jest największym na świecie, a w 1200 sklepach, każdy znajdzie coś dla siebie. Jak zmęczymy się zakupami, możemy odpocząć w jednej ze 120 kawiarni i restauracji. Jest w czym wybierać. Miłym zaskoczeniem było to, że gdy podjechaliśmy taksówką pod wejście do Mall’a, drzwi otworzył nam portier w liberii, a tuż po przekroczeniu progu zaproponowano nam wodę, herbatę lub kawę, do wyboru (bezpłatnie). Po krótkiej chwili podjechał do nas wózek „golfowy” z propozycją podwiezienia nas do miejsca, które mamy w planie odwiedzić. Nie wypadało odmówić, a przejażdżka okazała się miłą i przyjemną. Gdy przeczytałem, że w tym Mall’u jest kawiarnia, w której podają do kawy mleko wielbłądzie, wiedziałem, że będę musiał znaleźć ją i spróbować jak taka kawa smakuje. Moje cappuccino miało nieco „dziwny” smak, podobnie jak latte mojej żony. Mleko wielbłądzie jest lekko słonawe, więc na pewno ma to wpływ na smak kawy z jego domieszką. Żeby się tym zachwycać – to nie powiem, ale uważam, że warto spróbować. Aby zwiedzić Dubaj, trzeba przyjechać tutaj kilkakrotnie, pobyć kilka dni lub dłużej, a przede wszystkim, sprawdzić prognozę pogody (w miarę dokładnie), bo tam nie zawsze jest tak gorąco.