Ruiny Zamku w Lanckoronie

This slideshow requires JavaScript.

Zamek w Lanckoronie – ruiny średniowiecznego zamku na Lanckorońskiej Górze, na północ od Lanckorony w województwie małopolskim… Ze źródeł pisanych wynika, że zamek w Lanckoronie, zwany również zamkiem lanckorońskim, został zbudowany przez Kazimierza Wielkiego w połowie XIV wieku; strzegł granicy między ziemią krakowską a Księstwem Oświęcimskim, którego władca Jan I Scholastyk w 1327 roku złożył hołd lenny królowi czeskiemu Janowi Luksemburskiemu. Granica ta przebiegała wówczas u stóp Lanckorońskiej Góry, na zachód od wzniesienia… Pierwotna warownia z okresu średniowiecza miała kształt zbliżony do prostokąta i posiadała dwie czworoboczne wieże narożne. Prostokątny dziedziniec wewnętrzny był zamknięty od północnego zachodu przez część mieszkalną. W XVIII wieku, po przebudowach, w narożach zamku znajdowały się bastiony armatnie; do głównej bramy prowadził most zwodzony. W 1770 roku konfederaci barscy dokonali napraw i wzmocnienia zamku; przy pomocy inżynierów francuskich zbudowano wówczas zewnętrzne fortyfikacje ziemne, w tym fort o narysie kleszczowym (Wikipedia). Zapytałem na rynku w Lanckoronie, którędy do zamku. Panie, zamek to tu był, ale bardzo dawno temu. Teraz to resztki, ruiny. Nie ma tam co oglądać. Zresztą, tam jest tablica, że do ruin nie wolno wchodzić. Nie zniechęciło mnie to i postanowiłem zobaczyć na własne oczy, co pozostało z Zamku Królewskiego. Droga pod górkę nie należała do najwygodniejszych. Dobrze, że nie padało, bo naprawde trudno byłoby ją pokonać. Ale udało się i po kilkudziesięciu minutach ruiny zamku znalazły się w zasięgu wzroku. Faktycznie, tablica z zakazem wejścia do ruin stoi przy resztach siatki drucianej. Wygląda na to, że kiedyś była tam brama wjazdowa, ale widocznie komuś była potrzebna w innym miejscu. A może wylądowała na punkcie skupu złomu? Skoro bramy nie ma, to jeszcze jedna ścieżka, pod górkę, zostala sforsowana siłami mięśni nóg. Trzeba przyznać racje tym, którzy twierdzili, że tu nic nie ma do oglądania. Łudziłem się, że może widok ze wzgórza zamkowego na okolicę, wynagrodzi trudy wspinaczki. I tu też się zawiodłem. Okoliczne drzewa przysłaniały wszystko dookoła. Szkoda. Mogę z czystym sumieniem powiedzieć i napisać, że wspinaczka do zamku, a właściwie ruin zamkowych, w Lanckoronie, to strata sił i czasu. Przykre to, ale prawdziwe.