Taos – raj dla malarzy
Znam kilku artystόw malarzy (amatorόw), ktόrzy w rozmowach często wspominali o cudownym miejscu do pracy artystycznej. Twierdzili, że światło dzienne jest tam zupełnie inne niż gdzie indziej i dlatego Taos w stanie Nowy Meksyk (New Mexico) jest rajem dla malarzy. Nie jestem artystą, a już napewno nie umiem malować. Zapamiętałem jednak nazwę tej miejscowości i będąc przejazdem w okolicy postanowiliśmy z żoną przenocować w jednym z wielu miejscowych hoteli. Spacerując po miasteczku odwiedziliśmy wiele znajdujących sie tutaj galerii, a także mieliśmy okazję poobserwować kilku malarzy podczas ich pracy. Wiele z obrazόw było w stanie wskazującym na to, że dopiero zaczynali swoje dzieło, ale nie da się ukryć, że były “przyjazne” dla oka. Nie uważam się za znawcę sztuki. Moja żona też nie, ale chętnie kilka z tych obrazkόw moglibyśmy mieć na ścianach naszego mieszkania. Będąc w Taos odwiedziliśmy osiedle (Rezerwat?) miejscowych Indian, z których część żyje w warunkach bardzo surowych jak na wspόłczesne czasy. Ale może właśnie to powoduje, że mają przeważnie uśmiech na twarzy i nie “gonią” za nowoczesnością za wszelką cenę. Żyją swoim życiem jak ich rodzice czy dziadkowie. Napewno mają mniej stresόw, a pobliski cmentarz jest ich miejscem docelowym na ziemskim padole. W Taos nie widać, ani nie daje się odczuć oddechu cywilizacji tuż za własnymi plecami. Czas płynie tu jakby wolniej, z własną prędkością wyznaczaną przez otaczajacą naturę. Po wyjeździe z Taos długo jeszcze rozmawialiśmy o tym co tam widzieliśmy i odczuwaliśmy, bo wiemy, że takich miejsc jest (niestety) coraz mniej na naszej ziemii.