Wielokrotnie podczas naszych podróży przejeżdżaliśmy przez Salt Lake City, aż pewnego dnia postanowiliśmy pojechać tam i przez kilka dni, poznać miasto i okolice. Najciekawszą (dla nas) częścią miasta był Temple Square, gdzie mieści się główna światynia Mormonów. Nie wszędzie (nie do każdego budunku) mogliśmy wejść do środka, ale to co udało się nam zwiedzić, było tego warte. Punktem kulminacyjnym naszego zwiedzania miasta była wizyta w ogromnej, bo przeznaczonej dla 25 tysięcy widzów, Sali Koncertowej. Byliśmy na próbie, a potem podczas koncertu transmitowanego przez TV na całą Amerykę. Ponad stuosobowa orkiestra i prawie tyle samo liczący chór dał koncert, który na długo pozostanie w naszej pamięci. Należy w tym momencie dodać, że wszyscy artyści, chór, soliści i orkiestra nie biorą pieniędzy za swoje występy. Nie można też pominąć wspaniałej akustyki w tej ogromnej Sali Koncertowej. Praktycznie z każdego miejsca można słuchać muzyki i śpiewu z jednakową, wspaniałą jakością. Taki koncert trzeba zobaczyć i usłyszeć na własne oczy i uszy, bo napewno jest to ogromna uczta dla ducha. Oklaskom po koncercie nie było końca, a publiczność na stojąco dziękowała artystom za to, co przed chwilą zaprezentowali słuchaczom zgromadzonym w Sali Koncertowej. Innym miejscem w Salt Lake City do którego koniecznie trzeba iść będąc w mieście jest budynek Parlamentu. Okazały gmach ma sporo miejsc wartych zobaczenia. Również koniecznie trzeba pojechać w pobliże jeziora nad którym leży samo miasto i przejechać dość spora mierzeją na Antylophe Island. “Wyspa” to nie tylko kawałek ziemii otoczonej z (prawie) każdej strony wodą, ale również miejsce gdzie możemy poznać – w mini muzeum – jak kiedys ludzie żyli na okolicznych farmach, jak mieszkali, jak wyglądała ich codzienna praca, jakich używali narzędzi. Taka mała wycieczka w przeszłość. Podóże kształcą. Nasza wycieczka do Salt Lake City jest na to najlepszym dowodem.
Visitor counter
-
