Lanzarote

Stolica – Arrecife

Lanzarote to jedna z 7 głównych wysp wchodzących w skład archipelagu Wysp Kanaryjskich (jedna z 8 zamieszkałych) zaliczana do Makaronezji. Wyspa o pochodzeniu wulkanicznym, które widoczne jest tutaj na każdym kroku. Wszędzie szaro, brunatno, chwilami czarno, gdy patrzymy po czym stąpamy. Nawet prawie wszystkie plaże są tu w takich samych kolorach. Na szczęście dla wyspy (i jej mieszkańców) w 1919 roku urodził się na niej César Manrique Cabrera, hiszpański malarz, rzeźbiarz, architekt i ekolog. W Wikipedii możemy o nim przeczytać: „…W 1968 powrócił na Lanzarote, gdzie rozpoczął swoją działalność mającą wpływ na obecny wygląd wyspy. Dążył do zachowania tradycyjnego budownictwa, był przeciwny ustawianiu tablic reklamowych, wychodząc z założenia, że szpecą one krajobraz. Zamieszkał w domu w korycie wyschniętego potoku Taro de Tahiche, którego parter został umieszczony w naturalnych skalnych jamach powstałych po erupcji wulkanu. Obecny wygląd wyspa zawdzięcza jego działalności – oprócz jego domu, w którym obecnie działa fundacja jego imienia, stworzył między innymi El Diablo symbol parku Timanfaya, Mirador del Rio, Jardin de Cactus oryginalny ogród kaktusów, ogrody i baseny w hotelu Los Salinas w Costa Teguise, Jameos del Agua – sala koncertowa wewnątrz skalnej, powulkanicznej groty. Tworzył też ruchome rzeźby, które nazywał Wind Toys, które obecnie zdobią wyspę. Jego działalność w zakresie działań na rzecz zachowania dziedzictwa kulturowego Lanzarote została między innymi uhonorowana przyznaniem w 1986 nagrody Europa Nostra. Zginął w wypadku samochodowym niedaleko własnego domu w 1992 roku….”  Dlatego do dziś na wyspie są niskie domy (poza jednym wieżowcem w Arrecife). Wszystkie w kolorze białym z zielonymi lub niebieskimi okiennicami. Na międzynarodowym lotnisku lądują i startują samoloty wielu linii lotniczych zarówno rejsowych jak i czarterowych. Chociaż, pozornie, wyspa nie jest rajem dla plażowiczów, jest na niej tyle najprzeróżniejszych atrakcji, ze opis ich byłby bardzo długi. Dlatego właśnie postanowiłem napisać nieco więcej o tym co tam zobaczyłem, dzieląc wyspę na poszczególne regiony (atrakcje). Zapraszam do przejścia na strony „podłączone” do Lanzarote. Tam też umieszczone będą zdjęcia i moje opisy (wrażenia) tego, co jest naprawdę interesujące na tej wyspie. Bez względu na to ile spędzimy na niej czasu, zawsze zabraknie jeszcze dnia, lub dwóch, aby być w pełni zadowolonym z wyprawy na Lanzarote. I chyba dlatego warto będzie odwiedzić tę wyspę jeszcze nie raz. Wiem też na pewno, że jadąc na Lanzarote (czy też w inne miejsce na urlop) następnym razem nie będę korzystał z usług biura turystycznego ITAKA. Nie podobało mi się to, że po wylądowaniu na wyspie, musieliśmy czekać około 40 minut w kolejce do przedstawiciela ITAKI, aby dowiedzieć się, że zawiezie nas do hotelu autobus numer 2. Turyści z innych biur podroży czekali minutę lub dwie…. W recepcji hotelowej nie było przedstawiciela biura podróży. Dla mnie to nie problem, bo posługuję się biegle językiem angielskim, ale kilka osób znało tylko język polski. Oczywiście im pomogłem, ale od tego chyba powinien być rezydent, który pojawił się na 30 minut następnego wieczora, aby zachęcać do wykupienia wycieczek po wyspie. Dla mnie było ważne, abym miał Internet w pokoju. Dlatego wybrałem hotel, który – według zapewnień sprzedających mi wyjazd na Lanzarote, był darmowy. Rzeczywistość okazała się inna, czyli Internet w pokoju tak, ale za 19 Euro na tydzień.  I tu nie chodzi o te pieniądze, które musiałem zapłacić, ale o błędną informacje. Rezydent skwitował to jednym zdaniem – to nie ich wina, lecz agenta sprzedającego mi wyjazd (ja to nazywam spychotechniką). Teraz już wiecie, dlaczego ITAKA już na mnie nie zarobi.