Pałac w Wilanowie – pałac królewski w Warszawie, na Wilanowie Królewskim, barokowy, wzniesiony w latach 1681–1696 dla króla Jana III Sobieskiego i Marii Kazimiery według projektu Augustyna Locciego, skrzydła boczne dobudowano w latach 1723–1729 mieści Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie. Po śmierci Sobieskiego w 1696 pałac był własnością jego synów, a następnie – od 1720 – siedzibą znanych rodów magnackich: Sieniawskich, Czartoryskich, Lubomirskich, Potockich i Branickich. W latach 1730–1733 był rezydencją króla Augusta II Mocnego. Każda z rodzin dokonywała zmian we wnętrzach pałacu, w ogrodzie i najbliższym otoczeniu zgodnie z aktualną modą i potrzebami. Od 1995 pałacem i zespołem pałacowo-parkowym zarządza Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie (do 2013 noszące nazwę Muzeum Pałac w Wilanowie). Historia pałacu w Wilanowie zaczyna się 23 kwietnia 1677 roku, kiedy to wioska zwana jeszcze Milanów stała się własnością Jana III Sobieskiego. Wkrótce nazwę zmieniono na Villa Nova (nowa willa), w nawiązaniu do tradycji antycznych, a potem spolszczono ją na Wilanów. Park przypałacowy stanowi integralną część kompleksu i razem z pałacem tworzy zespół pałacowo-parkowy. W skład parku wchodzi kilkanaście obiektów i miejsc, pierwszym z nich jest gaj Akademosa znajdujący się w północno-zachodniej części parku, znajdują się tutaj pomniki dwóch piewców wsi: Jana Kochanowskiego oraz Franciszka Karpińskiego. Tuż obok znajduje się ukształtowany regularny park z rzeźbą Trytona pośrodku. Jeszcze kawałek na północ znajduje się powstała w połowie XIX wieku oranżeria, wówczas większa od dzisiejszej (ze zrodel Internetowych).
Kiedy pierwszy raz byłem w Wilanowie, nie mogłem oczu oderwać od Pałacu i otaczających go ogrodόw. Wszystko było “wielkie” i wspaniałe. W ciągu ostatnich sześćdziesiȩciu lat byłem tam wielokrotnie i za każdym razem czułem się, jakbym był tu po raz pierwszy, a wszystko wokόł mnie bylo jakby z innej bajki. Już nie ma prawie śladu po kolejce wąskotorowej, ktόrą tak lubiłem jeździć chociażby do pobliskiego Powsina, że o wyprawach do Konstancina czy też aż (!) do Gόry Kalwarii nie wspomnȩ. Wiem, wszystko przemija, z czasem. Tyle zman wokόł nas, a my wciąż probujemy wrόcić pamiȩcią do lat młodości. Może właśnie dlatego warto odwiedzać te same miejsca po latach, aby mόc zobaczyć jak świat siȩ zmienia (bo my siȩ nie zmieniamy – ciągle młodzi i pełni energii). Dwie pory roku – wiosna i jesień – to czas, kiedy koniecznie trzeba pojechać do Wilanowa. Wiosna, bo tak piȩknych magnolii, oblepionych (dosłownie) niezmierzoną ilością kwiatόw trudno “uświadczyć” gdzie indziej, a jesienią, bo chyba tylko Park Łazienkowski może dorόwnać Wilanowowi w barwach liści, ktόre zaczynaja opadać, gdy zieleń zamienia się w żόłć czy pomarańcz, albo rόżne odmiany czerwieni. Lato jest rόwnie piękne w Wilanowie, gdyż ilość odmian kwiatόw posadzonych tutaj blisko siebiem zachwyci każdego malkontenta. Jednak gdybym musiał wybrać odwiedziny Wilanowa tylko raz w roku, chyba zdecydował bym się na wiosnę. Do Pałacu wejść zawsze warto. Stałe i zmienne wystawy są zawsze interesujące, ale ile razy można oglądać to samo? A w ogrodach, zawsze znajdziemy coś innego. Za każdym razem gdy przysiądziemy na ławeczce zapatrzeni w dal, wiatr bȩdzie nam szumiał inaczej. Nasz nastrόj bȩdzie siȩ zmieniał w zależności od tego co krąży w naszych myślach patrząc na otaczającą nas zieleń i barwy kwiatόw, ktόre zawsze bȩda trochȩ inne. Nieco siȩ zagalopowałem w zamyśleniu, ale w taki właśnie nastrόj wprowadza mnie kolejna wizyta w Wilanowie. Nawet Muzeum Plakatu (tuż obok wejścia do Pałacu) wydaje mi siȩ warte odwiedzenia, gdy po wyjściu z ogrodόw jestem w doskonałym nastroju, pełny energii i wiary, że świat jest piȩkny. Może właśnie dlatego warto wybrać siȩ do Wilanowa, aby sprawdzić, czy pobyt w tym miejscu działa na czytających ten opis, tak samo jak na mnie?