Pałac Izraela Poznańskiego

This slideshow requires JavaScript.

Pałac Izraela Poznańskiego – neobarokowy pałac fabrykancki z XIX w. znajdujący się w Łodzi. Pałac, ze względu na wielkość i dekoracje, zwany jest „łódzkim Luwrem”… W 1877 Izrael Poznański kupił narożną kamienicę o skromnej elewacji i budynek magazynowy (posesja u zbiegu ul. Ogrodowej i ul. Stodolnianej – dziś Zachodniej) z zamiarem wybudowania w jej miejsce obiektu reprezentacyjno-handlowego i siedziby dla swojej rodziny. Powstała największa rezydencja fabrykancka w Polsce i, jako jedna z pierwszych w Łodzi, zelektryfikowana. Jej wnętrza składają się z wielkich salonów i kameralnych pomieszczeń mieszkalnych. Na piętrze znajdowała się część prywatna rodziny, na parterze, w głównym korpusie – gabinet prezesa, kantory, spółki i biura. Boczne skrzydło mieściło w piwnicach zaplecze gospodarcze, kuchnię, a na parterze magazyny wyrobów gotowych. Poddasze przeznaczone było dla służby. Budynek oparto na planie litery L… W 2015 pałac został uznany pomnikiem historii (Wikipedia)… Jedno z najciekawszych łódzkich muzeów znajduje się w reprezentacyjnej rezydencji wybudowanej dla rodziny jednego z najzamożniejszych fabrykantów XIX-wiecznej Łodzi – Izraela Kalmanowicza Poznańskiego. Poza ekspozycją wnętrz fabrykanckich z przełomu wieków XIX i XX, wystawą prezentującą dzieje Łodzi przemysłowej, szereg saloników zaaranżowano na ekspozycje poświęcone artystom związanym z Łodzią i zasłużonym łodzianom, prezentując pamiątki m.in. po Arturze Rubinsteinie i Julianie Tuwimie (Internet). Pałac Izraela Poznańskiego, czyli Pałac rodziny Poznańskich (obie nazwy tego obiektu są w powszechnym użyciu), to kolejne miejsce w Łodzi, które koniecznie trzeba odwiedzić i zwiedzić. Spokojnie mogę stwierdzić, że jest miejsce unikalne nie tylko w skali miasta Łodzi, ale i całej Polski. Na nic zdadzą się próby opisania tego obiektu, bo, po prostu, nie znam takich słów, które oddadzą klimat tego miejsca. Tam trzeba przyjść, spędzić trochę czasu, obejrzeć, może nawet spróbować wczuć się w minioną już dawno epokę świetności pałacu. Jakie przyjdą nam refleksje? Może każdemu z odwiedzających inne? Kiedyś, w rozmowie o zabytkach, usłyszałem takie zdanie: spróbuj znaleźć duszę danego obiektu, a reszta przyjdzie sama… Myślę, że coś w tym jest z prawdy. Na ile? Sami musimy odpowiedzieć sobie na to pytanie. Wiem, że warto spróbować. Cieszę się, że mogłem zobaczyć Pałac rodziny Poznańskich na własne oczy.