Dla mnie Stare Miasto w Warszawie zawsze będzie Starόwką. Tak nazywali tę dzielnicę naszej Warszawy moi rodzice i dziadkowie. Jeden z braci mojego ojca mieszkał na Starόwce (a nie na Starym Mieście), tuz obok Barbakanu. Zawsze słyszałem z ust rodzicόw – jedziemy na Starόwkę. I tak juz pozostało. Jak przez mgłę pamiętam czasy odbudowy Warszawy (w tym Starόwki), ale doskonale pamiętam radość prawdziwych warszawiakόw (coraz ich mniej na tym świecie) z każdego odbudowanego budynku, czy kolejnej odbudowanej kamienicy. Z lat mojego dzieciństwa pamiętam, że najbardziej na Starόwce lubiliśmy bawić się w okolicy Barbakanu. Fosa wokόł Starego Miasta była “ciekawszą” dla moich rowieśnikόw od waskich uliczek otaczających Rynek. Lubiliśmy też “zwiedzać” gruzy Zamku. Teraz patrzę na Starόwkę z perspektywy młodości i nadal ją lubię. Najczęściej umawiam się ze znajomymi przy schodach ruchomych, a potem ruszamy w te wąskie uliczki, aby przysiąść w jednej z licznych tutaj kawiarni czy restauracji. Prawie w każdej rozmowie, choć na chwilę, powracamy do lat młodości. Pamiętam doskonale jak lubiłem tu przyjeżdżać podczas odbudowy Zamku Krόlewskiego. Chwilami zazdrościłem Kolumnie Zygmunta, że zawsze jest na miejscu i widzi postęp robόt budowlanych. To oczywiście mała przenośnia… Starόwka jest miejscem gdzie w letnie sobotnie wieczory przychodzi się posłuchać jazzu, tego jazzu, ktόry był “zakazaną muzyką” naszej młodości. Wiem, to sentymenty, ale każdy pobyt na Starόwce do nich skłania. Od tego nie da się uciec (tak jak od własnego przeznaczenia). Takie “odbieranie” Starόwki i jej okolic podczas zwiedzania, jest napewno obce turystom, ktόrzy licznie odwiedzają to magiczne miejsce Warszawy. Oni przyjeżdżają tu po to, aby uwiecznić na zdjęciach, że odwiedzili Warszawę i byli na Starym Mieście. Aby mόc pόźniej pokazywać te fotki znajomym i wzbudzać ich zazdrość, do momentu kiedy sami przyjadą do Warszawy i tez zrobią sobie zdjęcie na Starym Mieście. Tak na Starym Mieście, bo Starόwka, to nazwa płynąca z serca warszawiaka z krwi i kości. Nie każdy ją zna i wie jakie ma dla nas prawdziwe znaczenie. Będąc w Warszawie nie omijajcie “mojej” Starόwki. Ona Was potrzebuje. Ona żyje z turystow. Chociaż ponad 30 lat mieszkałem na Mokotowie, mogę śmiało się przyznać, że kocham Starόwkę. Napewno będę spacerował jej uliczkami jeszcze nie jeden raz.