4
Byliśmy w Czersku wiele lat temu, więc postanowiliśmy pojechać tam ponownie, aby zobaczyć czy coś się zmieniło. Zajechaliśmy do wsi (w gminie Gόra Kalwaria – powiat piaseczyński, wojewόdztwo warszawskie) około południa. Z parkingu na rynku przeszliśmy przez teren kościelny aby dotrzeć do ruin średniowiecznego zamku książąt mazowieckich, ktόre są tutaj jedyną atrakcją turystyczną i rόwnocześnie jednym z najcenniejszych zabytkόw na Mazowszu (jak podaje Wikipedia). Nie będę się spierał o to co może być cennego w tych ruinach, bo nie jestem ani historykiem, ani archeologiem. Dla mnie, jako turysty, liczy się to, co można tam zobaczyć. Trzy baszty i trochę starych murόw – to wszystko co ma Czersk do zaoferowania przyjezdnym. Do dwόch baszt można wejść do środka. Pierwsza z nich wygląda na niedawno odrestaurowaną, natomiast druga, pozostawiona „na pastwę losu”, przypomina bardziej śmietnik dla tych, ktόrzy sami siebie nazywają turystami, a w istocie są śmieciarzami. Jak można w starych ruinach zostawiać opakowania po jedzeniu i puste butelki, a na dodatek wrzucać je do miejsc, gdzie praktycznie nie można wejść, aby uprzątnąć pozostawione po pseudoturystach śmiecie? Poza tym wchodząc stromymi schodami na szczyt baszty trzeba trzymać się poręczy. Napewno dla wielu turystόw takich jak my, niespodzianką będzie to co zobaczymy na naszych rękach po wejściu na samą gόrę. Na dodatek nie ma gdzie umyć tych rąk ani o co wytrzeć. Jeśli więc wybieracie się do Czerska nie zapomnijcie o czymś, co pozwoli wytrzeć bardzo brudne ręce po „zdobyciu” baszty nr 2. Na szczęście widoki z obu baszt wynagradzają trudy wspinania się po licznych schodach. Okolica jest przede wszystkim bardzo zielona, a to przez liczne pola i sady w najbliższej okolicy zamku, a właściwie jego ruin. Na terenie ruin zachowały się w dość dobrym stanie dyby, które do dziś „służą” jako tymczasowy „areszt” dla niektórych turystów. Najczęściej (na szczęście!) jedynie do zrobienia śmiesznej fotografii. U podnóża ruin rozciąga się Jezioro Czerskie, starorzecze wiślane, a do Wisły jest kilkaset metrów. Początki osadnictwa na wzgórzu w miejscu obecnego Czerska datowane są na epokę kamienną. Okolica była atrakcyjnym miejscem dla założenia osady ze względu na położenie na skrzyżowaniu szlaków handlowych, umiejscowienie nad skarpą oraz dogodną przeprawę przez Wisłę. Pierwszy znany gród powstał w XI wieku na miejscu istniejącej już osady z VII-VIII wieku. W XII wieku Czersk został siedzibą kasztelana, a w 1252 archidiakonatu, podległego biskupstwu poznańskiemu, co uczyniło go ważnym ośrodkiem politycznym. W tym samym wieku stał się Czersk stolicą Księstwa Mazowieckiego. Okres rozkwitu przeżył Czersk, gdy rządziła nim królowa Bona, żona Zygmunta Starego, Otrzymała ona Czersk jako odprawę wdowią po śmierci Zygmunta Starego. Dziś Czersk to senna wioska, do której zaglądają czasem wycieczki szkolne i nieliczni turyści. Miejscowa filia biblioteki z Góry Kalwarii nie ma zbyt wielu czytelników. Jest jednak w Czersku coś, czego mogą mu pozazdrościć inne miasteczka. To Karczma Czerska od polowy XIX wieku w tych samych, rodzinnych rękach. Nie duża, kilka stolików, ale jedzenie bardzo smaczne i w przyzwoitych cenach. Porcje na tyle duże, że nawet ja – według mojej żony „obżarciuch” – wyszedłem po obiedzie najedzony. Obsługa miła, a posiłki przygotowywane są na miejscu „od ręki” prawie natychmiast po złożeniu zamówienia przez głodnych klientów. Wystrój Karczmy jest w … nie potrafię określić stylu wystroju. Jest tam wszystko „historyczne”, stare, a równocześnie miłe dla oka. Czekając na posiłek jest na czym „oko zawiesić”. Na ścianach są też liczne podpisy bardziej lub mniej znanych osób z krótkimi dopiskami w stylu „Jak w domu placek – Jerzy Zelnik”. Ma to swój urok i nie „szpeci” lokalu. Jedno jest pewne. Nie można wyjechać z Czerska, bez zjedzenia posiłku w Karczmie Czerskiej.
Very good info thanks so much!